- Udział w pucharze traktujemy jako promocję naszego klubu. Tym bardziej, że dotychczas tylko raz dotarliśmy do finału. Wtedy (sezon 2011/2012, przyp. red.) przegraliśmy z Unią Nowa Sarzyna i marzy nam się zajść dalej - przyznawał jeszcze przed finałem podokręgu Stalowa Wola prezes Krzysztof Haliniak.
W drodze do tego etapu drużyna prowadzona przez doświadczonego trenera Sławomira Adamusa, który głównie jest kojarzony z pracy w Stali Stalowa Wola, eliminowała kolejno: LZS Zdziary, KS Żupawa, LZS Zbydniów i Sokół Sokolniki. Z tym ostatnim rywalem mierzyła się w półfinale, a stawką tamtego pojedynku były również punkty ligowe.
– Wahaliśmy się, czy zgodzić się na to, ale ostatecznie wyraziliśmy zgodę i teraz na pewno nie żałujemy – uśmiechał się sternik Olimpii.
Mecz z Sokołem doszedł do skutku dopiero za trzecim razem, bo wcześniej nie pozwalała na to pogoda. – Była możliwość zagrać go w Stalowej Woli na sztucznym boisku, ale my tego nie chcieliśmy. Mecze pucharowe to też ważne wydarzenie dla naszej społeczności – mówił nasz rozmówca.
W finale podokręgu Olimpia Solo Pysznica mierzyła się z rezerwami Siarki Tarnobrzeg w Gorzycach. Mecz był bardzo emocjonujący. Drużyna Sławomira Adamusa prowadziła w nim już 2:0, by przegrywać 2:3, a do dogrywki doprowadził Piotr Młynarczyk w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry. Dodatkowy czas nie wyłonił zwycięzcy, a więc potrzebne były rzuty karne. Te lepiej egzekwowali tarnobrzeżanie i to oni zagrają w wojewódzkim półfinale z trzecioligowymi Karpatami Krosno. Olimpia ma więc czego żałować, bo miała świetną szansę na zmierzenie się z rywalem z całkiem innego okręgu i do tego grającego na wyższym poziomie rozgrywkowym.
Rywalizacja w pucharze to oczywiście tylko przerywnik i dodatek do codzienności, czyli walki o ligowe punkty. Olimpia to bardzo solidny ligowiec, ale na ten moment za bardzo się tam nie myśli o awansie do 4 ligi.
– Przede wszystkim najpierw musimy zbudować solidne podstawy. Mam tu choćby na myśli infrastrukturę, która pozostawia trochę do życzenia. Nie mamy choćby klasycznych szatni, a jedynie kontenerowy budynek. Możemy jednak liczyć na pomoc gminy oraz naszego sponsora i wierzę, że z czasem i to się u nas poprawi – słyszymy od Krzysztofa Haliniaka.
Sporym zastrzykiem finansowym mogło by być zwycięstwo w wojewódzkim finale regionalnego Pucharu Polski, bo najlepsza drużyna otrzyma w nagrodę 30 tysięcy złotych. Jak już wiadomo takie pieniążki do Olimpii nie trafią
– Dla nas to by była połowa budżetu. Na pewno część poszłaby na gratyfikacje dla zawodników, ale nie zapomnielibyśmy również o innych naszych drużynach – ma czego żałować prezes Olimpii.
Pod jego skrzydłami jest także drużyna dziewcząt występująca w 3 lidze, a także sporo grup młodzieżowych. Na obiektach klubowych odbywał się również turniej Deichmanna.
W klasie okręgowej drużyna Sławomira Adamusa plasuje się obecnie na 9. miejscu, co należy uznać za wynik na miarę możliwości.
– Zdecydowaną większość naszej kadry stanowią wychowankowie. Wielkie słowa uznania należą się kilku starszym graczom, którym wciąż się chce. Mam tu na myśli choćby Wojciecha Sobiło, Łukasza Bajgierowicza czy Piotra Młynarczyka – mówi Krzysztof Haliniak.
– Czy marzy się 4 liga? Jasne, że tak, ale wszystko musi być robione na zdrowych zasadach. Najpierw trzeba więc zbudować solidne podstawy, a później myśleć o czymś więcej. Inna kolejność nie wchodzi w grę – kończy Krzysztof Haliniak, prezes Olimpii Solo Pysznica.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?